Oczami dziecka / oczami rodzica (1)

Tym wpisem chciałabym rozpocząć cykl, w którym krótkie historie z życia codziennego, przedstawię w dwóch wersjach: widzianą oczami dziecka i oczami rodzica.
Każdy z nas bywa postawiony w różnorodnych sytuacjach. Biorąc pod uwagę tempo życia, problemy i ilość obowiązków, bywamy zmęczeni, poddenerwowani i swoje emocje odreagowujemy na najbliższych. Później przychodzą wyrzuty sumienia… Czasem warto wziąć głęboki oddech i zastanowić się: dlaczego ten mały berbeć tak się zachowuje?
Oczywiście nie chciałabym, aby powiewało tu patosem i do tego, by opisywane zdarzenia ukazywały tylko i wyłącznie złe postępowanie dorosłych. Wiem, że maluszki też coś mają za uszami 😉 Opowiastki życiowe na wesoło, też się pojawią. Istotną kwestią, jest dla mnie ZROZUMIENIE i ukazanie nam wszystkim, że czasem należałoby przeanalizować zachowanie dziecka i swoje.

MOKRA WODA

Mama biegnąc po domu z trzynastomiesięczną córeczką na rękach, szykowała się do wyjścia. Była już prawie gotowa: ubrana, uczesana i co najważniejsze: umalowana.

MAMA
– Oj, czekaj słoneczko, jeszcze tylko napiję się wody – nalała chłodnej cieczy do szklanki, po czym przystawiła do ust. Nie zdążyła zareagować, kiedy mała rączka przechyliła naczynie tak bardzo, że woda dostała się nie tylko do wymalowanych na czerwono warg rodzicielki, ale także brodę, bluzkę, spodnie i podłogę…
– I co zrobiłaś?! – zapytała gniewnie kobieta. – Przecież jestem mokra a za 2 minuty musimy wychodzić, bo się spóźnimy! Zawsze to samo. Po co ci uległam i wzięłam cię na ręce?
Głośno westchnęła, po czym spojrzała na córeczkę, która patrzyła na nią zdezorientowana.
– Przepraszam, że podniosłam głos… – pocałowała dziewczynkę w czoło.

CÓRKA
– Ale fajnie! Biegamy z mamą po domu! Juhuuu, co za zabawa – cieszyła się dziewczynka.
– O! Mama będzie piła wodę. Nalewaaa (ale zazdroszczę, też chcę! Daj mi, daj mi, ja naleję!). No dobrze ty nalej.
– Widzę, że mamusi bardzo chce się pić. Pomogę jej, będzie szybciej i pójdziemy na spacerek.
– Haha, ale ta woda kapie!
– Oj… Czemu mama jest zła? Przecież chciałam pomóc…

ach, te telefony!

Tata bawił się ze swoim półtorarocznym synkiem. Układali klocki, tworząc z nich garaż dla ulubionego samochodu chłopca. Po chwili zawibrował telefon mężczyzny. Starał się zignorować sygnał i kontynuował ustawianie budowli.
Po ponowie wydanym dźwięku przez urządzenie, stwierdził że przecież na chwilę może zerknąć w ekran telefonu. W końcu brzdąc się bawi, to nawet nie zauważy…
Oczywiście, że zauważył, ale przez pierwsze 5 minut, budował garaż dalej sam.

TATA
– Jeszcze tylko odpiszę na wiadomość i koniec – pomyślał. Zerknął na chłopca, który wyszukiwał z pudła kolejny klocek.
– To sobie jeszcze tylko wskoczę na fejsa, zobaczyć co słychać.
– Tata! – zawołał synek.
– Już, już Michałku. Tatuś zaraz przyjdzie. Buduj dalej garaż – odpowiedział pośpiesznie, spoglądając na ekran. Nie mógł uwierzyć, że jego kolega z pracy, pojechał właśnie na kolejną wycieczkę.
– Malediwy?! – krzyknął w myślach. – Nie, no muszę zobaczyć te zdjęcia!
– Tataaaaaa!!! – chłopiec niecierpliwił się coraz bardziej. – Tu! – wskazał na miejsce obok siebie, co oznaczało, że tata ma przyjść i dokończyć co wspólnie zaczęli.
– Synku, tak wspaniale układasz. Masz już taki piękny garaż! Ja zaraz przyjdę – powiedział, lekko poirytowany. Przecież chciał tylko zerknąć.
– Ta ta! Tata! Taaataaa!!! – Michał krzyczał coraz głośniej, rzucając zabawką w kierunku taty.
– No przecież mówiłem, że już idę! Dlaczego rzucasz zabawkami? Nie wolno – pogroził palcem, po czym wrócił do przeglądania fotografii.
Zanim się zorientował, jego pierworodny podszedł do niego i uderzył rączką w telefon. Ten wypadł mu z rąk.
– A co to ma  być za zachowanie?! – mężczyzna zdenerwował się tak bardzo, że podniósł nieświadomie głos na synka.
Malec stał rozżalony, po czym usiadł z impetem na podłogę i zaczął płakać.

SYNEK
– Brrumm, brrumm – moje autko będzie miało zaraz garaż.
– Dlaczego tata tak długo coś robi? Już tyyyyyle czasu go nie ma. Zawołam go.
– Tata!
– Oj ile go nie ma. Mieliśmy się razem bawić.
– Tataaaaaa!!! – Pokażę mu gdzie ma usiąść, bo może zapomniał.
– Ta ta! Tata! Taaataaa!!! – Może, jak będę głośniej krzyczał, to przyjdzie. O! Wiem, rzucę mu samochód, to zobaczy i przyjdzie.
– Tata jest zły. Dlaczego? Przecież, go tylko wołam. Ile mam czekać?! Miał że mną budować! Przez ten telefon chyba zapomniał. Jak mu go zabiorę, to przyjdzie do mnie i będzie się ze mną bawił. Jestem genialny! Idę…

Jeśli masz w zanadrzu historie, które można opisać i przedstawić w ten sposób – napisz do mnie. Zbierzemy je i ukażemy – w końcu wszyscy jesteśmy rodzicami, którzy cały czas się uczą ;-). A jeśli do tego dojdą incydenty, które rozbawią – czy jest lepszy sposób na spędzenie WOLNEGO czasu? (No dobrze, jest ale trzymajmy się wersji, że nie 😉 ).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *